Adwentowy lampion

by 7.12.18 0 komentarze
Na pewno wiecie, że dzieci uwielbiają naklejki otrzymane podczas porannych roratnich nabożeństw. Każdy może zdobyć takie wyklejanki, ale jest pewien warunek. Trzeba wstać wcześnie rano, zabrać ze sobą piękny lampion i pójść do kościółka. Tak robił Piotrek z I klasy. Pewnego dnia obudził się jak zwykle wczesnym rankiem. Był to bardzo niemiły dzień- padał deszcz przy "zerowej" temperaturze. Popatrzył przez okno i co zobaczył? Błyszczącą się jezdnię.
- Chyba dzisiaj nie pójdę. Jest za zimno i za ślisko- pomyślał.
Wskoczył pod ciepłą kołdrę i powiedział do mamy:
- Brak jednej wyklejanki, to jeszcze nie tragedia. Innym brakuje więcej.
Mama Piotrka nic nie powiedziała do chłopca, ponieważ do tej pory to on sam decydował o uczęszczaniu na roraty. Nigdy nie musiała go specjalnie namawiać, aby poszedł, bo pamiętał o tym i wstawał chętnie. Piotrek nastawił budzik na 7:00 i zamknął oczy. Sen jednak nie przychodził.Słyszał, jak wiatr miota deszczem po szybach. Był zadowolony ze swojej decyzji. Inni teraz ślizgają się po schodach, po asfalcie, a on sobie leży pod ciepłą kołderką. Jutro pójdę. Dziś mam urlop od rorat- pomyślał. W pewnej chwili usłyszał jakiś szelest. Zdziwił się, ponieważ mama już chwilę temu wyszła do pracy. Tata był za granicą. Pozostawał więc sam w domu. Cóż to może być. Nagle zobaczył, że ciemny pokój rozbłysnął kolorowymi światełkami na suficie. Podniósł nerwowo głowę z poduszki.
- Co to ma znaczyć? - zapytał głośno samego siebie.
Nagle w szybie zobaczył odbicie własnego biurka. Na nim stał adwentowy lampion i...świecił.
-Przecież go nie zapalałem!- krzyknął nerwowo.
Nie zdążył nawet wstać, aby wyłączyć światełko w lampionie, gdy usłyszał szept.
- Piotrusiu! Czekam na Ciebie, a ty po mnie nie wychodzisz! Dlaczego?
- Kim jesteś i o co ci chodzi? - zapytał chłopiec.
- A jak myślisz? Do kogo dziś nie przyszedłeś z rana?
- No chyba nie jesteś Panem Jezusem? Przecież jeszcze się nie urodziłeś!- powiedział nerwowo Piotrek.
- Zawsze po mnie wychodziłeś ze swoim lampionem, a dzisiaj jest mi bardzo ciemno- powiedział tajemniczy głos- Zdziwiłem się, bo zawsze byłeś na czas. Przyszedłem zapytać, czy jesteś chory?
Piotruś poruszył się nerwowo na swoim łóżku. Nie chciał kłamać, dlatego wolał nie odpowiadać wcale. Tymczasem tajemniczy głos dalej mówił.
- Przyszli twoi koledzy, jest twoja babcia i dziadzio, ale moja droga jest za słabo oświetlona, bo brakuje twojego światełka.
Piotrek nie mógł już więcej milczeć. Powiedział głośno.
- Tak, masz rację, nie poszedłem, bo było ślisko i deszcz tak dudnił o szyby. Przepraszam cię bardzo.
Chłopak nie wypowiedział imienia Jezus, ale czuł, że rozmawiał z Dzieciątkiem, które dopominało się o to, aby przychodził każdego ranka ze swym lampionem do kościoła na roraty.
- Nie wiem, jak mam cię przepraszać. Tak, to moja wina. Wybrałem wygodne łóżko, bo nie chciało mi się wstać- ze skruchą szepnął chłopiec.
Nagle światełko zamigotało i...zgasło. To budzik głośno zadzwonił, bo nadeszła pora wstawania do szkoły. Piotrek otworzył oczy i popatrzył na swój lampion. Nie świecił. Tajemniczy głos zamilkł. Po chwili pomyślał, że miał dziwny sen o swoim lampionie. No tak! To były po prostu wyrzuty sumienia. Następnego ranka maszerował radośnie wczesnym rankiem ze swym lampionem do kościoła. Już wiedział, że będzie mu brakowało wyłącznie jednej wyklejanki.

Małgorzata Baran

Developer

Cras justo odio, dapibus ac facilisis in, egestas eget quam. Curabitur blandit tempus porttitor. Vivamus sagittis lacus vel augue laoreet rutrum faucibus dolor auctor.